Problemem zagospodarowania odpadami (śmieciami) zajmowałem się ponad pięć lat temu, przed wejściem obowiązującej w tym zakresie ustawy. Wtedy próbowałem zrozumieć sens wprowadzanych zmian, mając nadzieję, że owe zmiany będą na „lepsze”. Wyobraźnia już wtedy podpowiadała mi, że trudności pojawią się szybko z uwagi na – moim zdaniem – nienajlepsze podejście do całego problemu.
Założeniem wprowadzonej ustawy było usprawnienie systemu zagospodarowania odpadów tak, aby śmieci były segregowane oraz aby nie były porzucane w lasach. O to, czy udało się to osiągnąć, nie trzeba pytać. Aby uzyskać odpowiedź wystarczy pójść na spacer do lasu albo zobaczyć wypełnione pojemniki na odpady.
Problematyczne luki w systemie
Analizując problematykę „śmieciową” warto odpowiedzieć na kilka pytań, które wskazują na najbardziej rażące luki w systemie zagospodarowania odpadów w naszym kraju. A są to:
- po pierwsze i najważniejsze: co to są śmieci? Odpowiedź jest prosta – każdy zakupiony produkt/towar jest w pewnej części odpadem. Czyli śmieci to odpad pozostały po konsumpcji;
- po drugie: dlaczego np. samotna, starsza osoba ma płacić za śmieci tyle samo, co przedsiębiorczy człowiek w średnim wieku o ponad przeciętnym dochodzie? Przecież zupełnie różne są oczekiwania i możliwości tych osób w konsumpcji i produkcji śmieci.
- po trzecie: jak sprawiedliwie rozliczać koszty zagospodarowania odpadami? Obecnie najczęściej koszty te są rozliczanie zgodnie z liczbą osób zgłoszonych do wspólnego zamieszkania. Niestety takie rozwiązanie nie jest idealne bowiem nie uwzględnia stanu faktycznego ponieważ opiera się na zadeklarowaniu liczby zamieszkujących w lokalu osób przez właściciela czy głównego najemcę;
- po czwarte: dlaczego osoby czasowo przebywające w innym miejscu niż miejsce stałego pobytu, nie dokonujące zgłoszenia zamieszkiwania, nie są płatnikami tych kosztów?
- po piąte: dlaczego obcokrajowcy, którzy odwiedzają nasz kraj i produkują odpady, nie ponoszą kosztów ich zagospodarowania?
Po analizie odpowiedzi na powyższe pytania doszedłem do wniosku, że nowe podejście do przedstawianego problemu mogłoby zniwelować zauważone mankamenty. Zapewne na ich miejsce pojawią się inne, ale w mojej ocenie proponowane poniżej rozwiązanie jest nowatorskie i optymalne.
![]() |
W artykule sprawdzisz, gdzie zamontować czujnik tlenku węgla i czujnik dymu. W łazience, w sypialni, w kuchni czy w salonie? |
W cenie produktu – ułamek kosztu jego utylizacji
Otóż, gdyby w cenie każdego produktu znalazła się pewna część kwoty przeznaczona na jego utylizację, to każdy dokonujący zakupów (również ten, który nie posiada mieszkania jak i ten, który przez nasz kraj tylko przejeżdża i kupuje różne produkty), opłacałby koszty zagospodarowania odpadami zawarte w cenie towaru. Istotne również jest to, że w takim systemie nie powstaje zadłużenie i konieczność windykowania należnej opłaty od „producentów” odpadów, czyli każdego z nas.
Każdy dokonujący zakupu jakiegokolwiek produktu automatycznie ponosi koszty jego zagospodarowania, i to jeszcze zanim stanie się odpadem. W przypadku niektórych towarów, zwłaszcza tych, które będą przetrzymywanie przez wiele lat (np. książki, meble, sprzęt RTV/AGD, odzież itd.) kwota na ich zagospodarowanie na etapie odpadów byłaby wnoszona zawsze przy dokonywaniu zakupu. Takie rozwiązanie eliminuje konieczność weryfikacji ilości osób oraz sprawiedliwie rozlicza koszty w zależności od indywidualnej konsumpcji każdego człowieka.
Zgodnie z proponowaną koncepcją ustalenie i pobieranie opłaty następowałoby przy pierwszej sprzedaży, „prosto z produkcji” czy z importu i to na producencie czy importerze spoczywałby obowiązek dokonania zapłaty należności do odpowiedniego urzędu. Przecież na podobnej zasadzie działa podatek VAT, czyli skoro można było go wyliczyć i naliczyć, to również powinno udać się z opłatą za zagospodarowanie odpadów dla każdego produktu. Nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych stanowisk pracy dla urzędników, a w obecnym kształcie ustawy, to urzędnik ma między innymi dokonywać kontroli stanu segregacji. Ciekawe jaką ilością urzędników trzeba dysponować skoro szacunkowo można założyć, że samych altan śmietnikowych w kraju jest ok. 4 milinów..?
Redystrybucja zebranych kwot odbywałaby się na podstawie danych statystycznych, dotyczących struktury zakupów w danej gminie, sprawozdań i wniosków gmin. Te miałyby obowiązek stawiania pojemników i ich opróżniania. Rozwiązanie to powinno zostać wsparte odpowiednimi inwestycjami w sortowanie i przetwarzanie śmieci. Przecież śmieci to surowiec i dla wielu dochodowy interes.
Zalety i wady takiego systemu
W prezentowanym pomyśle można wskazać następujące korzyści:
- sprawiedliwy udział w kosztach usuwania odpadów, który jest uzależniony od wielkości konsumpcji, czyli produkowania śmieci;
- brak dłużników i konieczności windykowania należności;
- rozwój nowej gałęzi przemysłowej związanej z przetwarzaniem odpadów i recyklingiem;
(...)
• Problematyczne
luki w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi
|
Zapisz się na bezpłatny NEWSLETTER. Co tydzień najświeższe informacje o zarządzaniu bezpośrednio na Twój e-mail. |
[odpady komunalne, śmieci, gospodarowanie odpadami komunalnymi, ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, segregacja śmieci, segregacja odpadów komunalnych, gospodarka odpadami komunalnymi, gospodarka śmieciami]