W Deloitte wyliczono, że na każdy 1000 mieszkańców przypada 370 nowo budowanych lokali, podczas gdy np. w Portugalii wskaźnik ten wynosi 579,8 na tysiąc mieszkańców. Polska ze wskaźnikiem 370,7 znalazła się na ostatnim miejscu indeksu pod względem dostępności nowych lokali. Zapotrzebowanie na własne lokum jest więc nadal bardzo duże. Nic więc dziwnego, że jednym ze sztandarowych haseł tegorocznej kampanii wyborczej są samodzielne mieszkania dla młodych.
Nie wdając się w dywagacje polityczne warto zwrócić uwagę, że np. PSL proponuje program „Własny kąt” i obiecuje, że każda młoda rodzina dostanie 50 tys. zł od państwa na wkład własny, umożliwiający zakup mieszkania. W uzasadnieniu założeń tego programu Władysław Kosiniak-Kamysz podaje, że „problemem cywilizacyjnym Polski jest demografia”, a główną przeszkodą w posiadaniu dzieci jest brak mieszkania.
Sprawdź, co w numerze: Administrator i Menedżer Nieruchomości 9/2019
Budowę 800 tys. nowych mieszkań o powierzchni ok. 50metrów kwadratowych zakłada z kolei program „Po Prostu Mieszkanie” przygotowany przez SLD. Szef Sojuszu Włodzimierz Czarzasty przekonuje, że realizacja programu rozwiąże m.in. problem deficytu mieszkań na rynku pierwotnym w Polsce. 40 mld zł mogłoby zostać przekazanych przez państwo obywatelkom i obywatelom w postaci bezzwrotnych wkładów po 50 tys. zł na budowę mieszkań.
Koalicja Obywatelska natomiast wychodzi z założenia, że TBS-y – podobnie jak na Zachodzie – powinny być przeznaczone dla grup społecznych o niskich dochodach i dla osób niepełnosprawnych, a nie – jak obecnie – dla średnio zamożnych. Inną drogą – według KO – jest uwolnienie zasobów komunalnych, stanowiących 8 proc. łącznych zasobów mieszkaniowych w kraju. Chce także wesprzeć samorządy specjalnym funduszem, z którego współfinansowano by razem z mieszkańcami lub wspólnotami mieszkaniowymi, np. wyposażenie budynku w bieżącą wodę czy nowoczesne ogrzewanie itp. Koalicja proponuje również utworzenie „start-upów mieszkaniowych” dla Polaków, którzy wchodzą w dorosłe życie. Środki z tego funduszu byłyby przeznaczane wyłącznie na cele mieszkaniowe, ale na różne projekty – np. poprawę standardu mieszkania, adaptację strychu, rewitalizację bezużytecznego lokalu użytkowego. Koalicja proponuje także stworzenie specjalnego funduszu, który będzie wspierał beneficjentów programu społecznego „500 Plus”. Jeżeli będą oni chcieli przeznaczyć część tej pomocy na poprawę warunków mieszkaniowych lub zakup nowego mieszkania, co wymaga zaciągnięcia kredytu – państwo będzie dokładało połowę w ramach limitu 500 zł niezbędnej raty kredytowej.
Zamów wydanie 9/2019
Prawo i Sprawiedliwość modyfikuje dotychczasowe programy. Jak wiadomo program „Mieszkanie Plus” niekoniecznie się sprawdził, chociaż miał rozwiązać problem mieszkaniowy. Łączna liczba mieszkań już oddanych w ramach tego programu i mieszkań w budowie to 1731. To wartość daleka od wcześniejszych deklaracji. Pojawił się więc rządowy program „Mieszkanie na Start” w postaci systemu dopłat do czynszu dla pierwszych najemców nowych mieszkań, a także lokali, które zostały poddane działaniom rewitalizacyjnym, w ramach współpracy inwestorów z gminami. Dopłaty mają zachęcić Polaków do wynajmowania mieszkań budowanych przez państwową spółkę BGK Nieruchomości we współpracy z samorządami. Czy „Mieszkanie na Start” ma większe szanse na sukces niż „Mieszkanie Plus”?
Jedno jest pewne: każdy z programów naprawy rynku mieszkaniowego wart jest realizacji, ale które z nich są realne, wykonalne? Oby nie były to tylko obietnice wyborcze!
Z wyrazami szacunku
Sabina Augustynowicz
- redaktor naczelna miesięcznika oraz portalu
„Administrator i Menedżer Nieruchomości”
[słowo od redaktora, wstępniak, wybory, numer 9/2019]