***
Powszechność usług wodociągowych i komplementarnych
W 2015 r. z sieci wodociągowej korzystało 91,8% ludności kraju, a z sieci kanalizacyjnej 69,7%.
Tylko w okresie 2005–2015 odsetek korzystającej ludności zwiększył się o 5,7% w odniesieniu do sieci wodociągowej oraz o 10,5% w przypadku sieci kanalizacyjnej.
Powszechność korzystania z sieci była znacząco większa na terenie miast – wynosiła 96,5% wobec 84,7% na wsi przy sieci wodociągowej oraz odpowiednio 89,8% i 69,7% przy sieci kanalizacyjnej.
Odsetek ludności korzystającej z sieci zwiększył się w omawianej dekadzie bardziej na wsi niż w miastach. Np. w przypadku sieci kanalizacyjnej o 5,0% w miastach, a na wsi o 20,4% [1].
Właściwszym miernikiem korzystania przez ludność z usług wodociągowych i komplementarnych jest powszechność instalacji sanitarnych w mieszkaniach. Jak wynika z danych ostatniego spisu mieszkaniowego – według stanu na 31.11.2013 r. – instalacji korzystających z dostawy wody pozbawiony był odsetek mieszkań przedstawiony w tab. 1 (w %) [2].
![]() |
Tab. 1. Odsetek mieszkań pozbawionych instalacji wodnych w % (wg spisu mieszkaniowego: stan na 31.11.2013 r.) [2]. |
Jak wynika z powyższych danych, w dalszym ciągu następuje znaczący dysparytet instalacyjny mieszkań na wsi w porównaniu z miastem, który jednak dość dynamicznie się zmniejsza. Tab. 2 przedstawia poziom powszechności instalacji w mieszkaniach jaki odnotowano w latach poprzednich spisów.
![]() |
Tab. 2. Poziom powszechności instalacji wodnych w mieszkaniach jaki odnotowano w latach poprzednich spisów. |
Zużycie wody
Przeciętne dzienne zużycie wody, w przeliczeniu na 1 mieszkańca, wyniosło około 32,2 m3 [2], tj. 88,2 l na dobę. W miastach wynosiło ono 34,3 m3, a na wsi 29,0 m3, tzn. odpowiednio (w l/dobę): 94 i 79.
Jeśli w latach 60., 70. i 80. poziom jednostkowego zużycia wody rósł zdecydowanie, co zdeterminowane było rosnącą powszechnością instalacji wodociągowych i komplementarnych, to w okresie transformacji ustrojowej i ekonomizacji gospodarki mieszkaniowej (uwalnianie cen wody) – malał.
Wielkość jednostkowego zużycia wody wynosiła[1] (w l/dobę per capita):
- 76 w 1960 r.,
- 115 w 1970 r.,
- 177 w 1980 r.,
- 180 w 1990 r.
W latach następnych jego poziom radykalnie i sukcesywnie malał. Było to przede wszystkim efektem urealniania deficytowych taryf opłat za wodę oraz likwidowania – w konsekwencji tego – depersonifikacji zużycia wody w wyniku upowszechnienia wodomierzy mieszkaniowych.
Zużycie wody stale malało, do:
- 120 l/dobę/mieszkańca w 2000 r.,
- 102 l/dobę/mieszkańca w 2005 r.,
- 96 l/dobę/mieszkańca w 2010 r.
- i 88 l/dobę/mieszkańca w 2015 r.
Mamy zatem do czynienia z racjonalizacją zużycia wody, zdeterminowaną urealnieniem taryf opłat za wodę oraz sposobów rozliczania jej rzeczywistego zużycia w odniesieniu do konkretnych odbiorców, a nie np. w odniesieniu do powierzchni mieszkania czy – co już stanowiło postęp – liczby osób w nim przebywających, niezależnie od tego, jak zużywali oni wodę.
Ceny wody dla gospodarstw domowych
Nie ma chyba bardziej spektakularnej podwyżki cen niż taryfy opłat za wodę dla gospodarstw domowych. Wszak przez wiele lat, w okresie mocno deficytowego ich poziomu, w Warszawie za 1 m3 wody (wraz z odprowadzaniem ścieków) płaciło się 26 („starych”) groszy, a obecnie – po denominacji z 10 000 do 1 zł – 11,47 zł.
W 2015 r. średnia, krajowa cena 1 m3 zimnej wody z miejskiej sieci wodociągowej wynosiła 3,76 zł [4].
We wcześniejszych latach kwota ta wynosiła odpowiednio (w zł/m3):
- 1,55 w 2000 r.,
- 2,29 w 2005 r.,
- 3,02 w 2010 r.
- i 3,43 w 2013 r. [3].
Zatem tylko w 15-leciu od 2000 r. wzrosła ona o 64,2%.
Jak widać, dynamika wzrostu ceny 1 m3 wody znacząco wyprzedzała wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych, nawet gdy te ostatnie malały. Dynamika wzrostu cen w zakresie dostaw wody i gospodarki ściekowej w latach 2013–2016 to, kolejno: 101,6 – 101,2 – 101,2 i 101,5% (rok do roku) [5].
Tylko w 2 miesiącach 2017 r. ich dynamika wyniosła 103,3% [5].
Mniej zużywamy – więcej płacimy
Przytoczone powyżej dane spektakularnie egzemplifikują fakt, że przy znaczącym spadku zużycia wody przez gospodarstwa domowe radykalnie rosną opłaty za nią. Nie oznacza to, rzecz jasna, że wody nie opłaca się oszczędzać. Jednak wysokość opłat zależy w dominancie od kosztów usług zakładów gospodarki wodno-ściekowej, zdeterminowanych także standardami środowiskowymi (wymogi unieszkodliwienia ścieków).
Koszty produkcji i dostawy wody wodociągowej to w dominancie koszty stałe, niezależne od wielkości produkcji i dostaw wody, której rozlew – co w szczególności dotyczy dostaw dla gospodarstw domowych – cechuje znaczna nierównomierność czasowa. Stąd zdolność produkcyjna i usługowa wodociągów musi być nastawiona na swego rodzaju maximum maximorum zapotrzebowania, co zmniejsza wykorzystanie ich potencjału i zwiększa koszty.
W sytuacji rosnących standardów środowiskowych, a także monopolistycznej pozycji zakładów świadczących usługi wodociągowe, nie należy oczekiwać osłabienia tendencji wzrostu cen opłat za wodę i odprowadzanie ścieków. Wobec rosnących obciążeń z tego tytułu, należy i opłaci się racjonalizować zużycie wody w gospodarstwach domowych, tym bardziej że płacimy za nią coraz więcej.
Literatura
1. Infrastruktura komunalna w 2016 r. www.stat.gov.pl.
2. Gorczyca M., Polski dysparytet
mieszkaniowy i uwarunkowania jego zmniejszenia, Wyższa Szkoła
Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Rzeszów 2014 (materiały
powielane).
3. Roczniki Statystyczne (edycje dla odpowiednich lat),
GUS, Warszawa.
4. Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej
Polskiej 2016,
GUS, Warszawa 2016.
5. Biuletyn Statystyczny marzec 2017 r., GUS, Warszawa.
Czytaj też: Jak można zmniejszyć zużycie wody w gospodarstwie domowym? >>>
Zapisz się na bezpłatny NEWSLETTER. Co tydzień najświeższe informacje o zarządzaniu bezpośrednio na Twój e-mail. |
[1] Obliczenia na podstawie [4].