Kryzys klimatyczny i mózg
Kryzys klimatyczny i mózg, fot. pixabay
Nasz mózg posiada sporo narzędzi neutralizujących poczucie winy. Ludzie zawsze znajdą sposób, by nie dostrzegać problemu lub by go bagatelizować czy zmniejszyć poczucie winy. Jeśli chodzi o niszczenie środowiska, często wskazujemy innych, jako bardziej winnych.
Zobacz także
Bank Pocztowy S.A. Kredyt na OZE dla spółdzielni i wspólnot
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw...
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw potrzebom lokalnych społeczności, oferując korzystne rozwiązanie w postaci Kredytu na OZE (Odnawialne Źródła Energii).
L’Avenir Du Monde sp. z o.o. System Ecosorting - poprawna segregacja odpadów komunalnych we wspólnotach i spółdzielniach
Ecosorting oferuje wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym system, który wspiera poprawną segregację odpadów komunalnych. System obejmuje urządzenia techniczne i dokumentację formalną. Firma gwarantuje...
Ecosorting oferuje wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym system, który wspiera poprawną segregację odpadów komunalnych. System obejmuje urządzenia techniczne i dokumentację formalną. Firma gwarantuje także wsparcie merytoryczne. Jak usługa Ecosorting wpływa na życie mieszkańca danej nieruchomości? Odpowiadamy na najczęstsze pytania lokatorów.
Bank Pocztowy S.A. Finansowanie OZE – łatwiej, szybciej, prościej. Bank Pocztowy oferuje kredyt na korzystnych warunkach
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk,...
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk, Dyrektor Departamentu Bankowości Instytucjonalnej Banku Pocztowego, kredyt na odnawialne źródła energii (OZE) to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie Wspólnot i Spółdzielni Mieszkaniowych, które chciałyby w najbliższym czasie sfinansować projekty związane z efektywnością energetyczną.
Doktor Wojciech Glac, neurobiolog i badacz mózgu wyjaśnia, dlaczego tak trudno jest bronić się przed katastrofą klimatyczną i co wspólnego ma np. uzależnienie od papierosów z degradacją środowiska: – Wbrew temu, co chcemy o sobie myśleć, mamy silne skłonności do podejmowania decyzji bez udziału tych części mózgu, które są odpowiedzialne za racjonalność. Boczna kora przedczołowa jest tą częścią mózgu, która czuwa nad tym, by nasze decyzje były rozsądne, ale jest dość leniwa i w gruncie rzeczy z rzadka interweniuje. Ona też jest kluczem w kontrolowaniu naszych impulsów, w tym napędu do zdobywania nagród. I ta właśnie cecha decyduje o tym, czy łatwo poddajemy się konsumpcjonizmowi.
Wielkie liczby to abstrakcja
Okazuje się, że jesteśmy wyposażeni w duże kory przedczołowe, które wraz z obszarami kory położonej w tylnych częściach mózgu pozwalają nam myśleć abstrakcyjnie. O tym, że 1000 jest większe niż 100, wiemy bez potrzeby wizualizowania ich w postaci zapałek. Rzecz jasna, im większa liczba, tym trudniej nam ją sobie wyobrazić. – Milion sekund to 11 dni, miliard sekund to 32 lata – porównanie, którego często używam – mówi dr Glac. I dodaje, że ludzie robią wielkie oczy, bo dopiero takie porównanie daje obraz pewnych abstrakcyjnych wielkości. Gdy liczby rosną do naprawdę dużych, to paradoksalnie nie przerażają już nas, obojętniejemy na nie, bo trudno nam je sobie wyobrazić? Czyż tak nie jest w przypadku pandemii COVID-19? (przyp. autorki).
Według prognoz naukowców, gdy nie wygramy walki o klimat, za kilkadziesiąt lat na Ziemi będzie nawet 2 mld uchodźców klimatycznych. Gdy największe stadiony mieszczą do 100 tys. ludzi, spróbujmy sobie wyobrazić 20 tys. takich stadionów, wypełnionych po brzegi! Skalę zjawiska możemy przedstawić też inaczej, odnosząc liczbę uchodźców do wszystkich (prawie 8 mld) ludzi na Ziemi. Z zestawienia wynika, że prognozowana liczba uchodźców to prawie ¼ aktualnej światowej populacji. Spróbujmy sobie wyobrazić, że tylu ludzi będzie szukało na Ziemi nowego miejsca do życia!
Jak twierdzi nauka, proces wartościowania nie musi odbywać się wyłącznie świadomie. Obszary przyśrodkowej kory przedczołowej, które znajdują się po wewnętrznej stronie półkul mózgowych, wraz z układem nagrody są odpowiedzialne za automatyczne wartościowanie. Pozwalają na to, by nawet instynktownie poczuć, że problem (w tym przypadku klimatyczny) jest poważny.
Wiemy, że jest źle, ale nic z tym nie robimy
Świadomość zagrożeń dla klimatu, dla bioróżnorodności, a więc i dla nas samych, rośnie. Mimo to nie idą za tym żadne działania. Jesteśmy świadomi procesu i tego, jakie będą jego skutki, a jednak nie robimy nic, albo mało, by go zatrzymać. Dlaczego?
Przypomnijmy – ludzie często mają skłonność do podejmowania decyzji bez udziału tej części mózgu, która jest odpowiedzialna za ich racjonalność. Na to, aby nasze decyzje były rozsądne, ma wpływ boczna kora przedczołowa, ale ona raczej rzadko interweniuje. Gdy struktury leżące w głębi mózgu wstępnie przygotują nasze decyzje, boczna kora przedczołowa niezbyt często hamuje zachowania, do których nie powinna dopuścić. Dlaczego?
Dr Glac tłumaczy to na przykładzie osoby uzależnionej od nikotyny. Palacz najczęściej jest świadomy, czym grozi palenie papierosów. Wie, że może zachorować na nowotwór i inne choroby. Nie przestaje jednak palić, choć zdrowy rozsadek podpowiada mu, że tak należałoby zrobić. Jego mózg dokonuje jednak innego wyboru. Powód? Im bardziej odległe jest to, co nam zagraża, tym wydaje się mniej prawdopodobne. Z drugiej strony to, co przyjemne, jest na wyciągnięcie ręki. Jest więc bardziej realne. Nasz mózg, planując i wytwarzając motywację do różnych działań, kieruje się przy ocenie prawdopodobieństwa jakiegoś wydarzenia czynnikiem czasu, a także własnymi doświadczeniami. Zatem tak długo, jak jakieś zachowanie nie przynosi nam strat, tak długo instynktownie nie widzimy zagrożenia. A wręcz odwrotnie. – Palenie daje przyjemność, więc przyśrodkowa kora przedczołowa uruchamia to zachowanie, mając pewność, że wszystko jest ok. A boczna kora przedczołowa nie protestuje – analizuje ekspert. – Przecież znają się od urodzenia.
Analogicznie jest w przypadku zagrożeń klimatycznych. Nasza świadomość wie, że przyczyniamy się do tych zagrożeń swoim stylem życia i zachowaniem. Jednakże skutki wydają nam się bardzo odległe, a więc mało realne. A nasz mózg wybiera to, co bliskie, realne i… przyjemne. Wniosek: jesteśmy uzależnieni od konsumpcyjnego stylu życia. Mechanizm, który za tym stoi jest dokładnie taki sam, jak w przypadku typowych uzależnień. Okazuje się, że im więcej korzyści odnosimy z konsumpcji, im więcej – mówiąc językiem neurobiologii – nasz mózg otrzymuje nagród w związku z tym, co kupujemy, co jemy, jak spędzamy wolny czas, tym mniejszą – z czasem – przyjemność nam te rzeczy sprawiają. Tym samym – czując deficyt przyjemności, jesteśmy coraz bardziej nastawieni na zdobywanie kolejnych nagród, czyli przyjemności. Kiedy dojdzie do uruchomienia tego mechanizmu, bardzo trudno go zatrzymać. Kiedy nie otrzymujemy nagrody, w mózgu dochodzi do wyraźnego pogorszenia nastroju.
Rezygnacja z działań, które negatywnie wpływają na klimat, to droga do takiego właśnie stanu z objawami zespołu abstynencji. Może nie tak ostrym, jak w przypadku uzależnienia farmakologicznego, ale jednak.
„Rozpasana” konsumpcja
Gdy mamy jakiś dylemat, uruchamia się proces decyzyjny. Na jednej szali nasza chwilowa, konsumpcyjna przyjemność, na drugiej – zagrożenia wynikające z konsumpcji w skali globalnej. Sięgając do naszej nikotynowej analogii – na jednej szali papieros i przyjemność palenia, na drugiej odległe zagrożenie zachorowania na raka. Ale nie tylko, mózg bierze pod uwagę także skutki nie zapalenia papierosa (pogorszenie nastroju).
Przy braku hamującej aktywności bocznej kory przedczołowej zakup nowego ciucha, czy wyjazd na Majorkę pozwalają nie tylko pozbyć się chandry, ale wręcz dają przyjemność. Uruchamia się zachowanie, którym jest konsumpcja. I tak na okrągło, coraz częściej, coraz więcej.
Ciekawe, komu trudniej zrezygnować z „konsumpcyjnych przyjemności”? Czy tym, które mają ich raczej mało, czy tym, których styl życia i konsumpcja są już „rozpasane”?
Nauka twierdzi, że im częściej otrzymujemy nagrody i im są one większe, tym szybciej następuje tzw. habituacja aktywności nagrody, czyli osłabienie odczuwania przyjemności. Jednocześnie zwiększa się oczekiwanie nagrody, co stanowi motywację do jej zdobycia. Skutek? Tym, którzy mają już dużo, trudniej zrezygnować z konsumpcjonizmu, niż tym, którzy jeszcze do niego nie przywykli.
Jest jednak pewne „ale”. To zmienność międzyosobnicza, która powoduje, że nie u wszystkich procesy te zachodzą z taką samą intensywnością. Poza tym różnimy się tzw. zdolnością do odraczania nagrody, czyli do świadomego, racjonalnego analizowania decyzji, które chcemy podjąć. Ta właśnie cecha decyduje o tym, czy łatwiej, czy oporniej ulegamy konsumpcjonizmowi.
Egoizm górą!
Czy Istnieje jakiś punkt zwrotny, w którym nasz mózg wznosi się na poziom globalnego myślenia? Może to mechanizm zarezerwowany, jak twierdzą niektórzy, tylko na czas wojen? Może jesteśmy wolno gotującymi się żabami i dopiero na koniec zauważymy (lub nie), że jest już za późno.
Jesteśmy gatunkiem stadnym. W naszą naturę wpisane jest działanie w grupie. I naśladowanie, a także działanie zgodnie z oczekiwaniami stada. Mamy do tego nawet specjalne obwody w mózgu. Za nasze społeczne zachowania odpowiedzialne są określone partie kory mózgowej oraz starsze ewolucyjnie struktury leżące pod korą mózgową. Każdy z nas czuje odpowiedzialność społeczną, ale najważniejsze jest dla nas nasze własne dobro. To dość smutne, ale funkcje społeczne naszego mózgu nie eliminują naszego egoizmu, jedynie go równoważą. Każdy z nas, choć jest w stanie robić rzeczy, które dla innych są korzystne, a także unikać tych, które im szkodzą, w swoich wyborach ma na względzie głównie własne dobro.
Tak więc, dopóki na własnej skórze nie odczujemy skutków zagrożenia środowiska tak długo groźba jego degradacji będzie dla nas czymś trudnym do wyobrażenia. Dodajmy, że wyobrażanie sobie negatywnych skutków naszych działań w przyszłości, kosztowałoby nas zbyt dużo. Musielibyśmy np. uaktywnić naszą boczną korę przedczołową po to, by finalnie… pozbawić się nagrody. Jest to coś, czego większość z nas z założenia nie będzie chciała robić. Wygląda na to, że dopiero namacalność zagrożenia zmieni nasze zbiorowe zachowania.
Co prawda, jest pewien mechanizm, który może przyspieszyć powszechną zmianę zachowań. To przekroczenie masy krytycznej ludzi mówiących o klimacie i środowisku. W swoich decyzjach przez bycie zwierzęciem stadnym opieramy się na naśladownictwie. Staramy się odwzorować zachowania innych ludzi. Osiągnięcie masy krytycznej, czyli odpowiedniej liczby ludzi nie tylko mówiących, ale przede wszystkim prezentujących zachowania zorientowane na ochronę środowiska, jest w stanie zmienić zachowania tych bardziej opornych.
Potrzeba autorytetów
To kolejna zasada działania naszego mózgu. Autorytet to ktoś, kogo znamy, komu ufamy, więc jego zdanie jest dla nas ważne. Na ogół nasz mózg funkcjonuje w taki sposób, że im bliżej kogoś znamy, tym staje się dla nas bardziej wiarygodny. Warto więc mówić innym o swoich proekologicznych postawach i dawać sobie wzajemnie przykład. Idealnie byłoby, gdyby działając, dawać niewerbalny przekaz, że nasza proekologiczna postawa dostarcza nam dużo satysfakcji, czyli nagrodę.
Skuteczne w przekazie mogą być osoby powszechnie znane. Artyści, politycy, celebryci. Docierają do wielkiej liczby ludzi obecnie zwłaszcza przez nowe media. Tak przy okazji obserwacja: dzisiaj politycy i celebryci są większymi autorytetami dla ogółu niż ludzie nauki. Łatwiej słucha się znanych i ładnych niż mądrych (czyli posiadających wiedzę naukową).
Nie moja wina – winni inni!
Jeśli chodzi o niszczenie środowiska, często wskazujemy innych, jako bardziej winnych. Winni są inni, nie ja. Czy istnieje jakiś mechanizm w mózgu, dzięki któremu łatwiej nam zmyć z siebie poczucie winy albo oskarżać innych? Tak. Każdy z nas ma wbudowane mechanizmy neutralizujące. One oczywiście różnią się stopniem nasilenia. Są osoby, które nigdy nie czują się winne, ale są też takie, które wszystko biorą na siebie. Większość z nas jest gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami.
Ogólnie rzecz biorąc, aby uruchomił się mechanizm neutralizujący, musi pojawić się w mózgu jakaś przesłanka, która uruchomi mechanizm alarmowy – sygnalizujący potencjalny błąd. Na alarm bije w naszym mózgu kora zakrętu obręczy, która kieruje naszą uwagę na potencjalny problem. Jeżeli zrobiliśmy coś nie tak, albo chcemy to zrobić, czyli mamy silną motywację do zrobienia czegoś, co nie będzie ok, nasza boczna kora przedczołowa może zacząć szukać wytłumaczenia naszego zachowania. Cały wysiłek zostanie wówczas skierowany na neutralizację problemu, czyli pozbycie się dysonansu poznawczego, poprzez znalezienie dodatkowych argumentów na rzecz naszego wyboru. Zawsze się znajdzie jakaś wymówka. Jednym z częstych sposobów unikania poczucia odpowiedzialności i winy jest unikanie sygnałów świadczących o błędzie. Ludzie nie patrzą sobie np. w oczy, gdy kłamią. I analogicznie ci, którzy nie chcą mieć poczucia winy w związku ze swoimi działaniami narażającymi środowisko, unikają informacji o zagrożeniach środowiska lub wyszukują takie, które bagatelizują problem. To naturalne. Widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć. Wykorzystujemy swoją wolną wolę i boczną korę przedczołową do kierowania uwagi tylko na informacje, które są nam na rękę. Mózg pomaga dobierać sobie źródła w taki sposób, by nie narażać się na zmianę poglądów.
Gdyby wszystkie media i grupy polityczne mówiły jednym głosem w sprawie ochrony środowiska, trudno byłoby uniknąć informacji na ten temat. A tak – jedni biją na alarm w zgodzie z naukowymi doniesieniami, a inni twierdzą, że to ściema i wymysły tych, którzy chcą sterować naszymi mózgami, oczywiście w niecnych zamiarach. Zauważmy, zawsze pojawi się jakaś spiskowa teoria, która zakłóca poparte przez naukę działania.
Mózg w trybie hedonistycznym
Ludzie zawsze znajdą sposób, by nie dostrzegać problemu lub by go bagatelizować wskazując, że inni są gorsi niż my. W różnym kontekście nasze zachowanie postrzegamy różnie. Ktoś, kto wyrzucił śmieci do lasu, czuje się gorszy, kiedy porówna się z kimś, kto segreguje śmieci i oszczędza wodę. Ale ta sama osoba czuje się znacznie lepiej, kiedy porówna się z koncernem, który produkuje ogromne ilości zanieczyszczeń. Niech oni najpierw coś zmienią, są bardziej winni niż ja – pomyśli.
Nasz mózg szuka potwierdzenia swoich decyzji. Podejmujemy je często instynktownie, dopiero potem dorabiamy teorię. Podobnie jak nałogowcy, którzy dla swoich nałogów szukają wytłumaczenia i tak długo, póki nie znajdą się na dnie, lekceważą problem.
Ktoś, kto działa na szkodę środowiska także korzysta z tych sposobów. Ciężko się zresztą temu dziwić, wiedząc, jak działa nasz mózg. Nadrzędnym celem naszego mózgu jest poszukiwanie komfortu, w którego strefie lubimy przebywać. Poszukujemy więc przyjemności, która nas napędza do szukania kolejnych. To oczywiście ma też swoje dobre strony. Wpływa pozytywnie na nasz rozwój, który często jest korzystny i dla społeczeństwa, i dla środowiska.
Mózg dba także o nasze poczucie bezpieczeństwa. To wartość nadrzędna. Ale wtedy, gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia, nasz mózg nie widzi przeszkód, aby włączyć tryb hedonistyczny. Tylko zagrożenie wyłącza ten tryb. A tego na razie nie widać. Dlatego gonimy za przyjemnościami, napędzając konsumpcjonizm i degradując tym samym środowisko.
Dorośli mają mózgi pełne nawyków, zakodowane schematy działania i modyfikowane doświadczaniem przyjemności układy nagrody. Dzieci mają „czystą kartę”. Jeśli jednak będziemy je uczyć konsumpcjonizmu, to statystycznie rzecz biorąc, większość pójdzie tą właśnie drogą. To nieuniknione, bo taka jest ludzka natura, bo tak działa ludzki mózg.