Problemy mieszkaniowe w Polsce
Problemy mieszkaniowe w Polsce. Fot. Pixabay
Zbliżają się kolejne wybory i po raz kolejny politycy dostrzegli problemy mieszkaniowe Polaków. Pojawiły się pomysły rządzących na kredyt hipoteczny z oprocentowaniem 2%, no to konkurencja zaproponowała 0%, a podobno – jak się zaczyna już żartować – nie jest wykluczone oprocentowanie ujemne.
Zobacz także
Bank Pocztowy S.A. Kredyt na OZE dla spółdzielni i wspólnot
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw...
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw potrzebom lokalnych społeczności, oferując korzystne rozwiązanie w postaci Kredytu na OZE (Odnawialne Źródła Energii).
Bank Pocztowy S.A. Jak skutecznie zmniejszyć koszt termomodernizacji? Sprawdź Kredyt na OZE w Banku Pocztowym oraz Program TERMO BGK
W obliczu drożejących mediów oraz wysokich kosztów eksploatacyjnych niezwykle istotne staje się podejmowanie działań ograniczających wydatki. Jednym z kluczowych sposobów, aby osiągnąć ten cel jest wdrożenie...
W obliczu drożejących mediów oraz wysokich kosztów eksploatacyjnych niezwykle istotne staje się podejmowanie działań ograniczających wydatki. Jednym z kluczowych sposobów, aby osiągnąć ten cel jest wdrożenie rozwiązań proekologicznych np. instalacja paneli fotowoltaicznych czy termomodernizacja nieruchomości. Dla Wspólnot i Spółdzielni Mieszkaniowych to nie tylko krok w kierunku oszczędności finansowych, ale również podwyższenie wartości budynku oraz znaczny wkład w ochronę środowiska.
Bank Pocztowy S.A. Finansowanie OZE – łatwiej, szybciej, prościej. Bank Pocztowy oferuje kredyt na korzystnych warunkach
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk,...
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk, Dyrektor Departamentu Bankowości Instytucjonalnej Banku Pocztowego, kredyt na odnawialne źródła energii (OZE) to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie Wspólnot i Spółdzielni Mieszkaniowych, które chciałyby w najbliższym czasie sfinansować projekty związane z efektywnością energetyczną.
Nikt nie mówi o tym, że koszty kredytu to – poza oprocentowaniem – również marża banku, która de facto jest elementem oprocentowania. Nie trzeba chyba być wybitnym ekonomistą aby założyć, że w przypadku prawnych ograniczeń wysokości oprocentowania do 2% wzrosną marże banków oraz inne koszty kredytów, takie jak prowizja za udzielenie kredytu, ubezpieczenie, wyceny nieruchomości itp. W wersji 0% tego ryzyka nie ma, ponieważ klient nie zapłaci również marży banku i będzie od początku spłacał tylko kapitał. Uatrakcyjnianie oprocentowania lub jego całkowita likwidacja, dopłaty do wkładu własnego i inne tego typu pomysły – to kolejne wersje programu „deweloper plus”, czyli wzrost cen na rynku pierwotnym i co za tym idzie również na rynku wtórnym. Sprawi to, że teoretycznie mniejsze koszty obsługi kredytu zostaną „zjedzone” przez coraz wyższe ceny. Co ciekawe, jak w klasycznej piramidzie finansowej mogą zyskać ci, którzy po wprowadzeniu programów będą pierwsi i zakontraktują mieszkania po jeszcze relatywnie niższych cenach.
Bezpieczny kredyt, tanie mieszkanie – to możliwe?
W zaprezentowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii programie „Bezpieczny kredyt 2%” zapisano: „W przypadku małżeństwa lub rodziców z dzieckiem maksymalna kwota kredytu to 600 tys. zł”. W Warszawie wystarczy to na mieszkanie o powierzchni ok. 50 m2 i to w przeciętnej lokalizacji. Takie zachęty będą pogłębiać już występujący w Polsce problem przeludnienia mieszkań, które jest dwukrotnie wyższe niż średnia w UE. Poza tym taka sytuacja tworzy nierówności regionalne obywateli w dostępie do mieszkania, bo np. w Gorzowie Wielkopolskim za maksymalną kwotę kredytu można kupić mieszkanie dwukrotnie większe. Nie znalazłem informacji, czy mieszkania korzystające z tego programu będzie można sprzedać, a jeśli tak, to czy nabywca będzie musiał również spełniać warunki w tym programie wskazane.
Pojawiły się również propozycje jednej z lewicowych partii opozycyjnych budowy 300 tys. tanich mieszkań komunalnych na wynajem. Zaletą tego programu jest niewątpliwie to, że zakłada on przeznaczanie na ten cel z budżetu państwa kwoty 20 mld złotych rocznie.
Niekończąca się historia?
Być może niektórzy z Państwa pamiętają, że o problemach mieszkaniowych pisałem już na łamach „Administratora” wskazując, że nie trzeba wymyślać żadnych nowych akcji i programów. Wystarczy promować spółdzielcze budownictwo lokatorskie poprzez częściowe umarzanie kredytów zaciąganych przez spółdzielnie mieszkaniowe na realizację tego typu budownictwa.
W jednym z poprzednich artykułów1 pisałem o Społecznych Agencjach Najmu (SAN), które miały być pomysłem na tani najem mieszkań. Byłem ciekaw, jak ten program jest realizowany i w trybie dostępu do informacji publicznej wystąpiłem w styczniu bieżącego roku do Ministerstwa Rozwoju i Technologii z pytaniem o osiągnięcia w tym zakresie. Otrzymałem odpowiedź, w której stwierdzono między innymi: „Odnosząc się do pytania o powołane społeczne agencje najmu informuję, że zgodnie z wiedzą MRiT, w Polsce nie powstały społeczne agencje najmu (SAN)…”. W tym samym piśmie pytałem również o Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe i otrzymałem informację, że w okresie półtora roku (styczeń 2021 r. – lipiec 2022 r.) takich inicjatyw powstało 30. Jednocześnie wskazano, że w ramach wszystkich form wspierania społecznego budownictwa czynszowego, „…w latach 2016–2022 zakwalifikowano 399 przedsięwzięć, w ramach których powstanie 24 597 mieszkań na wynajem (z czego dotychczas wybudowano 5 965 mieszkań)”. Duże osiągnięcie – budowano zatem 0,4 mieszkania rocznie w każdej statystycznej gminie…
Czy rzeczywiście mamy problem mieszkaniowy?
Ciekawe jest porównanie wskazanych wyżej faktów i pomysłów z wynikami ostatniego spisu powszechnego, który miał miejsce w 2021 roku. Okazało się, że mamy w Polsce ok. 1,8 mln lokali mieszkalnych, w których nikt nie mieszka (w Warszawie jest ok. 200 tys. takich mieszkań). Zasadne jest zatem pytanie, czy w ogóle można mówić o problemie mieszkaniowym w Polsce? Oczywiście można, ale z podkreśleniem, że jest to problem o charakterze strukturalnym i dotyczy głównie większych ośrodków miejskich, natomiast w miejscowościach oddalonych od dużych miast rośnie liczba niezamieszkałych domów.
Czy jest rozwiązanie?
Wydaje się, że najbardziej ekonomicznym, najszybszym i najprostszym rozwiązaniem problemu mieszkaniowego ludzi młodych i mniej zamożnych jest w pierwszej kolejności wykorzystanie potencjału istniejącego zasobu mieszkaniowego. Idea tworzenia SAN co do zasady jest słuszna, ale trzeba ją znacznie uprościć (przekazać obowiązki i uprawnienia urzędnikom jednostek samorządu lokalnego) i zasilić odpowiednimi środkami z budżetu państwa. Zróbmy prostą symulację dla zobrazowania skali potrzebnych środków budżetowych: organy publiczne (gminy, starostwa, itp.) wynajmują w danym roku od właścicieli prywatnych na warunkach rynkowych 100 000 mieszkań za czynsz 4 000 złotych miesięcznie i podnajmują te mieszkania osobom uprawnionym, wskazanym w stosownej ustawie, za czynsz 1 500 złotych miesięcznie. Budżet państwa dopłaca 2 500 złotych za każde mieszkanie miesięcznie, co daje w skali roku kwotę 3 mld złotych; za 9 mld złotych mamy zrealizowany cały program bez budowania kolejnych 300 000 mieszkań, które potem – jak zapewne pokaże kolejny spis powszechny – będą stały puste. Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest dosyć prymitywna analiza, ale jednak oparta na faktach. Poza stworzeniem odpowiedniej ustawy oraz rozpropagowaniem takiego programu koszty jego realizacji będą relatywnie niewielkie – głównie będą to koszty dodatkowego zatrudnienia w urzędach oraz koszty remontów i wyposażenia niektórych pustostanów (np. w zamian za zwolnienie gminy z czynszu najmu za uzgodniony okres). Takie rozwiązanie ma również inny głęboki sens – nowi najemcy wchodzą w istniejący, zróżnicowany społecznie zasób mieszkaniowy. Budowanie osiedli z przeznaczeniem na wynajem dla osób mniej zamożnych tworzy swego rodzaju getta, co nie sprzyja budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Czy taki program miałby szansę? Zapraszam do dyskusji poprzez kontakt z redakcją drogą mailową:
redakcja@administrator24.info.